poniedziałek, 4 maja 2015

Everest

Kolejnym rywalem, z którym przyszło nam skrzyżować rękawice jest Leeds.

 Sky Bet Championship

XIV kolejka

Leeds - Wolverhampton


Z zespołu, który na przełomie wieków angielskiej czołówki zostały tylko zgliszcza. Leeds boryka się z olbrzymimi długami i nie ma prawa nawet marzyć o awansie. Dodatkowo atmosfera w zespole jest fatalna - konflikt pomiędzy piłkarzami włoskimi a angielskimi coraz bardziej nabiera na sile. W FMie ich sytuacja także nie jest godna pozazdroszczenia - plasują się w dolnej części stawki. Współczucie dla ich losów na 90 minut musiałem schować do kieszeni. Na boisku liczy się obecna forma, a nie osiągnięcia z przeszłości. A w tej kwestii mamy nad Leeds wyraźną przewagę. Od pierwszej minuty ruszyliśmy do ataku. Przełożenie na wynik nastąpiło jednak dopiero tuż przed przerwą. Mocne uderzenie Afobe po ziemi wypluł przed siebie Silvestri, a z dobitką pośpieszył Doyle, który jest ostatnio w bajecznej formie. Drugi cios Wilki zadały pod koniec pierwszego kwadransa drugiej połowy. Jacobs usiłował dośrodkować z lewego skrzydła do Doyle'a, jednak piłka tak niefortunnie zeszła mu z nogi, że wleciała za kołnierz włoskiego golkipera.0-2. Gol niby przypadkowy, ale liczy się równie mocno, jak ten z koronkowej akcji.

Starcie z Leeds wyśrubowało mój rekord meczy bez porażki do zapierającego dech w piersiach poziomu 11 spotkań. Taka forma to kompletne przeciwieństwo tego, co przewidywali dla nas bukmacherzy. Zamiast bić się o utrzymanie jesteśmy w stanie utrzymywać, a nawet nadawać tempo czołówce. 8 zwycięstw w ostatnich 9 meczach to rezultat absolutnie unikatowy i niespodziewany, jednak całkowicie zasłużony. Dumny jestem nie tylko z moich napastników, którzy hurtem zdobywają bramki, ale też z naszej postawy defensywnej, dzięki której 7 z ostatnich 9 meczów kończyliśmy z czystym kontem. Chciałbym, żeby taka dyspozycja Wolves trwała jak najdłużej, jednak nawet gdyby forma miała ulecieć w najbliższym czasie, nie byłbym rozczarowany, gdyż udało mi się już wypracować pewną przewagę nad 7 zespołem, a przecież moim celem są baraże.
 Mecz z Leeds zakończył kolejny bardzo udany miesiąc na stanowisku menedżerskim. W październiku możemy się poszczycić 13 zdobytymi punktami na 15 możliwych. Federacja angielska nie doceniła jednak naszego osiągnięcia, pomijając Wilki przy przyznawaniu comiesięcznych nagród. Żadna ze statuetek nie trafiła bowiem do Wolverhampton. Najbliżej był Kevin Doyle, który o włos uległ Jamiemu Mackie, w kategorii piłkarza miesiąca. Najlepszym menedżerem października uznano Kita Symonsa, choć jego Fulham zdobyło o punkt mniej niż Wolves. No cóż, szkoda, ale więcej warte są dla mnie sukcesy drużyny niż indywidualne.



Pierwsze listopadowe starcie przywiodło na Molineux Birmingham City. 

 Sky Bet Championship

XV kolejka

Wolverhampton - Birmingham City


To kolejna okazja do wspomnień nieodległych czasów, kiedy to ekipy te mierzyły się na wyższym szczeblu rozgrywek. Nostalgiczne rozmyślania nad przemijaniem zostały brutalnie przerwane przez gwizdek, rozpoczynający mecz. Od razu po rozpoczęciu meczu zarysował się wyraźny podział ról. Birmingham nie miało kompletnie nic do zaoferowania i ograniczyło swoją rolę do gry w defensywie. Nawet tam swoją drogą zupełnie sobie nie poradzili. Wspominam wcześniejsze mecze i dochodzę do wniosku, że spotkanie z Birmingham było najprostsze w sezonie. Nawet Blackpool, któremu zaaplikowaliśmy 5 bramek wykazywało jakąś inicjatywę ofensywną. Birmingham było bezbronne i zagubione jak dziecko we mgle. Bramki dla Wolves były kwestią czasu. Na szczęście spragnieni kibice Wolverhampton nie musieli zbyt długo czekać na pierwsze efekty ataków swoich ulubieńców. Po kwadransie gry Sako posłał aptekarskie dogranie, a Doyle bez trudu uprzedził obrońcę i umieścił piłkę w siatce. 1-0. Kilka minut później Afobe ułożył sobie piłkę do strzału na 18 metrze i nie dał szans golkiperowi Birmingham. To już któryś taki gol młodego Anglika w tym sezonie, który robi ostatnio oszałamiające postępy. 2-0. Kolejne sytuacje bramkowe pojawiały się hurtem, jednak skuteczność siadła, co mnie dość mocno zaniepokoiło, gdyż słaby procent wykańczania akcji był głównym objawem kryzysu z początku sezonu. Mam nadzieję, że nie jest to pierwszy syndrom obniżki formy. Pod koniec meczu kolejną asystę dołożył Sako, a jego dośrodkowanie wykończył Stearman, strzelając pierwszego gola w sezonie. 3-0. Pewny triumf, ale styl wzbudził we mnie sporo niepokoju i z niepewnością czekam na następną kolejkę.


Zanim ona nastąpi, czas na kolejne podsumowanie ligowych wydarzeń. 




Znów mogę napisać, że rezultaty są bajkowe, a ich zwieńczenie królewskie. Nagrodą za niebywałą formę w ostatnich tygodniach jest mistyczny fotel lidera. Chciałoby utrzymać się go jak najdłużej, ale nade wszystko chcę zdobywać tyle punktów, by osiągnąć swoje optimum - awansować do baraży. Za moimi plecami sytuacja wygląda na ugruntowaną. Forest, Norwich, Watford i Fulham trzymają równą, wysoką formę i stopniowo oddalają się od konkurentów. Nieco słabszy okres gry ma za sobą Middlesbrough (5 punktów w 5 meczach), które ma już tylko śladową przewagę nad ciągle rewelacyjnym Boltonem. W dalszej części stawki także zaszło kilka istotnych przetasowań. Udane mecze mają za sobą zespoły Bournemouth, Reading i Huddersfield, którym udało się poprawić sytuację w tabeli. Wreszcie przebudziło się też Cardiff, które zapewne będzie chciało rozpocząć majestatyczny marsz w górę tabeli. Przełomu ciągle nie ma w Blackburn, które cały czas plasuje się tuż nad kreską. Dość mocno obsunęło się Blackpool, jednak najwięksi przegrani ostatnich pięciu kolejek są jeszcze inni. To Birmingham (1 punkt) oraz Leeds i Charlton (po 2 oczka). To te kluby tworzą teraz strefę spadkową. Fatalnie wygląda zwłaszcza sytuacja tego ostatniego klubu, który potrzebuje podwojenia swojego dorobku, by wrócić na bezpieczne miejsce. Niektóre kluby potrzebują jednak wyraźnej motywacji, by zacząć grać dobry futbol. Tak było z Brentford, które brawurowo opuściło niebezpieczne okolice tabeli i plasuje się teraz w środku stawki. Może ich zachowanie skopiuje któryś z obecnych klubów zagrożonych spadkiem? Odpowiedź kryje się w przyszłości, czyli między innymi jutrzejszym wpisie, na który serdecznie zapraszam.


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz