czwartek, 7 maja 2015

It's Christmas Time!

Dzisiejszy wpis zaczynamy od analizy tabeli. Minął bowiem kolejny pięciokolejkowy etap sezonu. Sytuacja w czołówce personalnie nie uległa zmianom, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wolverhampton i Norwich niezłą postawą w ostatnich meczach nieco uciekły reszcie stawki. Trudny okres mają za sobą Fulham (5 punktów) i Nottingham (3 oczka). Konsekwentnie tuż za strefą barażową trzymają się Bolton i Bournemouth. W dolnych rejonach tabeli zaszły zmiany, jakich możliwość sondowałem w poprzednim podsumowaniu. Mianowicie Birmingham i Leeds opuściły strefę spadkową, pokazując kawał dobrej gry, która przyniosła zadowalającą liczbę punktów (odpowiednio 10 i 8 oczek). Cieszy też, że rękawicę próbuje podjąć Charlton, który zdobył 6 oczek, ale jego strata do bezpiecznego miejsca to ciągle 8 punktów. Ktoś opuścił strefę spadkową, więc ktoś inny musiał się w niej znaleźć. Przypadło na żenująco grające ostatnio Ipswich (2 punkty) i Blackburn (4). W środku stawki nie zaszły praktycznie żadne zmiany. Niemal wszystkie drużyny zdobyły odpowiednią ilość punktów, by zachować swoją sytuację w tabeli, więc nie ma co przesadnie się na tym rozwodzić.


Wracamy do gry. Oczko puściło do mnie Sheffield Wednesday. 

 Sky Bet Championship

XXI kolejka

Sheffield Wednesday - Wolverhampton


Czterokrotny mistrz Anglii gra w tym sezonie na miarę swoich możliwości i z wolną głową. Można powiedzieć, że Sowy są w Championship, a wygląda jakby ich nie było. Trzymają się swojego środka tabeli, nie angażując się ani w walkę o utrzymanie, ani o baraże. Zapowiadał się stosunkowo łatwy mecz, po którym stan naszego konta powinien się powiększyć o 3 pkt. Bardzo szybko jednak sytuacja na boisku mocno się skomplikowała. Już po 4 minutach obaj moi stoperzy widnieli w notesie sędziego z żółtymi kartkami. Od tej pory obaj musieli opanować emocje i grać czysto. Ewentualne wykluczenie w początkowej fazie meczu byłoby przecież tragedią. Na szczęście wszystko potoczyło się po mojej myśli. Stearman i Batth dali popis skutecznej i czystej gry, pokazując, że zainteresowanie ich osobami niezłych klubów BPL nie wzięło się znikąd. Mając w składzie tak świetnych konserwatorów powierzchni płaskich, czyszczących boisko wzdłuż i wszerz Wilki mogły skupić się na ofensywie. W końcu to zaangażowanie musiało zaprocentować. W 40 minucie Jacobs przedryblował obrońcę na prawym skrzydle i miał bardzo dużo czasu, by wymierzyć dośrodkowanie. Wrzutka była idealna, więc Nouha Dicko nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce. 0-1. Wraz z bramką właściwie zakończyły się emocje w tym spotkaniu. W drugiej połowie Sheffield próbowało wyrównać, ale za każdym razem było zmuszone do kapitulacji, wobec rewelacyjnej gry naszych stoperów. Pod koniec meczu na trybunach dało się dostrzec ziewających kibiców, co stanowi najlepsze podsumowanie jakości meczu z Sheffield. Cieszą mnie jednak kolejne 3 punkty, bez względu na styl ich wywalczenia. 

 
Jeszcze większą radość ogarnęła mnie, gdy dostałem informację o wynikach innych spotkań tej kolejki. Okazało się bowiem, że Norwich nie było w stanie pokonać Derby, przez co nasza przewaga nad Kanarkami wzrosła aż do 5 punktów. Zagwarantuje nam to jeszcze większy komfort psychiczny i pewność siebie w najbliższym czasie.

Święta coraz bliżej, a Championship nie zwalnia tempa. Powiedziałbym nawet, że jest dokładnie przeciwnie. W tym gorącym okresie przyszło nam zmierzyć się z Brighton.

 Sky Bet Championship

XXII kolejka

Wolverhampton - Brighton & Hove


Mewy to sąsiad w tabeli naszego poprzedniego rywala - Sheffield Wednesday - więc spodziewałem się równie pewnego triumfu Wolverhampton. Od pierwszych minut zaleciłem szturmowy atak bramki Brighton, co przełożyło się na multum sytuacji pod bramką Mew. Niestety znów dała o sobie znać nieskuteczność. Świetne szanse zmarnowali Dicko, Rowe i Sidibe. Niepowodzenia na szczęście nie zdeprymowały Wilków, tylko zachęciły do dalszych ataków. Tuż przed upływem drugiego kwadransa inteligentnie akcję z prawego skrzydła do środka złamał Jacobs. Anglik na pełnej szybkości wpadł w pole karne, gdzie został podcięty przez Adama Chicksena. Sędzia bez chwili wahania podyktował rzut karny, który spokojnie wykorzystał Bakary Sako. 1-0. Po strzeleniu gola nadal Wilki były stroną dominującą, jednak brakowało skalpów w postaci kolejnych goli. Brighton nie było w stanie wykrzesać z siebie nawet tyle energii, by przeprowadzić jakąś składną akcję ofensywną. Wydawało się, że mecz zakończy się skromnym triumfem Wolves, gdy w 88 minucie Dicko upadł w polu karnym po kontakcie w polu karnym z Chicksenem. Koszmarny mecz obrońcy Mew, jednak to nie mój problem. Do jedenastki tym razem podszedł Kevin Doyle i ... Trafił w słupek! To pierwszy karny zmarnowany przez Irlandczyka odkąd jestem w klubie. Całe szczęście, wynik był niezagrożony i 3 punkty zostały na Molineux.

Ostatni mecz przed Świętami Bożego Narodzenia zakończył się pomyślnie, więc kilka dni później Wilki z radością wzięły udział w przedświątecznej sesji treningowej. Wszystko przebiegało w świetnej atmosferze, aż do czasu, gdy podczas gierki kontuzji doznał Benik Afobe. Wyglądało to bardzo groźnie, ale okazało się, że nie jest to tak poważna kontuzja, jak pierwotnie sądzono. Anglik skręcił kolano i nie będzie mógł grać przez 3 tygodnie. To bardzo duże osłabienie i utrudnienie. Nie dlatego, że nie ma kto Benika zastąpić (jestem przekonany, że duet Dicko - Doyle zda egzamin), ale dlatego, że moja dwójka napastników będzie zmuszona grać 90 minut w każdym meczu, gdyż nie posiadam snajpera numer 4 w kadrze. Ciągła gra z pewnością będzie powodować zmęczenie, a w konsekwencji bardzo możliwe, że utratę skuteczności... Zaczynam obawiać się najbliższych tygodni.

Korzystając z atmosfery świątecznej postanowiłem przyjrzeć się kontraktom moich podopiecznych. Okazało się, że w czerwcu 2015 umowa z Wolverhampton wygasa tylko Kevinowi Doyle'owi (a także kilku zawodnikom z młodzieżowych zespołów). Czym prędzej usiadłem więc z Irlandczykiem do negocjacyjnego stołu. Porozumienie osiągnęliśmy bardzo szybko. Doyle przedłużył kontrakt z Wolverhampton o 2 lata, godząc się na redukcję wynagrodzenia z 37 do 24,5 tysiąca funtów. Ja jestem zadowolony z tego rozstrzygnięcia, Doyle też, a kibice są wręcz zachwyceni. Wszyscy się cieszą... Świątecznie się zrobiło.


Żeby nie psuć tego nastroju czym prędzej zapraszam na jutrzejszy wpis. A w nim wstąpienie w 2015 rok!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz