Dzisiejszy
wpis zaczynamy od analizy tabeli. Minął bowiem kolejny
pięciokolejkowy etap sezonu. Sytuacja w czołówce personalnie nie
uległa zmianom, ale diabeł tkwi w szczegółach. Wolverhampton i
Norwich niezłą postawą w ostatnich meczach nieco uciekły reszcie
stawki. Trudny okres mają za sobą Fulham (5 punktów) i Nottingham
(3 oczka). Konsekwentnie tuż za strefą barażową trzymają się
Bolton i Bournemouth. W dolnych rejonach tabeli zaszły zmiany,
jakich możliwość sondowałem w poprzednim podsumowaniu. Mianowicie
Birmingham i Leeds opuściły strefę spadkową, pokazując kawał
dobrej gry, która przyniosła zadowalającą liczbę punktów
(odpowiednio 10 i 8 oczek). Cieszy też, że rękawicę próbuje
podjąć Charlton, który zdobył 6 oczek, ale jego strata do
bezpiecznego miejsca to ciągle 8 punktów. Ktoś opuścił strefę
spadkową, więc ktoś inny musiał się w niej znaleźć. Przypadło
na żenująco grające ostatnio Ipswich (2 punkty) i Blackburn (4). W
środku stawki nie zaszły praktycznie żadne zmiany. Niemal
wszystkie drużyny zdobyły odpowiednią ilość punktów, by
zachować swoją sytuację w tabeli, więc nie ma co przesadnie się
na tym rozwodzić.
Wracamy do gry. Oczko
puściło do mnie Sheffield Wednesday.
Sky Bet Championship
XXI kolejka
Sheffield Wednesday - Wolverhampton
Czterokrotny mistrz Anglii gra
w tym sezonie na miarę swoich możliwości i z wolną głową. Można
powiedzieć, że Sowy są w Championship, a wygląda jakby ich nie
było. Trzymają się swojego środka tabeli, nie angażując się
ani w walkę o utrzymanie, ani o baraże. Zapowiadał się stosunkowo
łatwy mecz, po którym stan naszego konta powinien się powiększyć
o 3 pkt. Bardzo szybko jednak sytuacja na boisku mocno się
skomplikowała. Już po 4 minutach obaj moi stoperzy widnieli w
notesie sędziego z żółtymi kartkami. Od tej pory obaj musieli
opanować emocje i grać czysto. Ewentualne wykluczenie w początkowej
fazie meczu byłoby przecież tragedią. Na szczęście wszystko
potoczyło się po mojej myśli. Stearman i Batth dali popis
skutecznej i czystej gry, pokazując, że zainteresowanie ich osobami
niezłych klubów BPL nie wzięło się znikąd. Mając w składzie
tak świetnych konserwatorów powierzchni płaskich, czyszczących
boisko wzdłuż i wszerz Wilki mogły skupić się na ofensywie. W
końcu to zaangażowanie musiało zaprocentować. W 40 minucie Jacobs
przedryblował obrońcę na prawym skrzydle i miał bardzo dużo
czasu, by wymierzyć dośrodkowanie. Wrzutka była idealna, więc
Nouha Dicko nie miał problemów z umieszczeniem piłki w bramce.
0-1. Wraz z bramką właściwie zakończyły się emocje w tym
spotkaniu. W drugiej połowie Sheffield próbowało wyrównać, ale
za każdym razem było zmuszone do kapitulacji, wobec rewelacyjnej
gry naszych stoperów. Pod koniec meczu na trybunach dało się
dostrzec ziewających kibiców, co stanowi najlepsze podsumowanie
jakości meczu z Sheffield. Cieszą mnie jednak kolejne 3 punkty, bez
względu na styl ich wywalczenia.
Jeszcze
większą radość ogarnęła mnie, gdy dostałem informację o
wynikach innych spotkań tej kolejki. Okazało się bowiem, że
Norwich nie było w stanie pokonać Derby, przez co nasza przewaga
nad Kanarkami wzrosła aż do 5 punktów. Zagwarantuje nam to jeszcze
większy komfort psychiczny i pewność siebie w najbliższym czasie.
Święta
coraz bliżej, a Championship nie zwalnia tempa. Powiedziałbym
nawet, że jest dokładnie przeciwnie. W tym gorącym okresie
przyszło nam zmierzyć się z Brighton.
Sky Bet Championship
XXII kolejka
Wolverhampton - Brighton & Hove
Mewy
to sąsiad w tabeli naszego poprzedniego rywala - Sheffield Wednesday
- więc spodziewałem się równie pewnego triumfu Wolverhampton. Od
pierwszych minut zaleciłem szturmowy atak bramki Brighton, co
przełożyło się na multum sytuacji pod bramką Mew. Niestety znów
dała o sobie znać nieskuteczność. Świetne szanse zmarnowali
Dicko, Rowe i Sidibe. Niepowodzenia na szczęście nie zdeprymowały
Wilków, tylko zachęciły do dalszych ataków. Tuż przed upływem
drugiego kwadransa inteligentnie akcję z prawego skrzydła do środka
złamał Jacobs. Anglik na pełnej szybkości wpadł w pole karne,
gdzie został podcięty przez Adama Chicksena. Sędzia bez chwili
wahania podyktował rzut karny, który spokojnie wykorzystał Bakary
Sako. 1-0. Po strzeleniu gola nadal Wilki były stroną dominującą,
jednak brakowało skalpów w postaci kolejnych goli. Brighton nie
było w stanie wykrzesać z siebie nawet tyle energii, by
przeprowadzić jakąś składną akcję ofensywną. Wydawało się,
że mecz zakończy się skromnym triumfem Wolves, gdy w 88 minucie
Dicko upadł w polu karnym po kontakcie w polu karnym z Chicksenem.
Koszmarny mecz obrońcy Mew, jednak to nie mój problem. Do
jedenastki tym razem podszedł Kevin Doyle i ... Trafił w słupek!
To pierwszy karny zmarnowany przez Irlandczyka odkąd jestem w
klubie. Całe szczęście, wynik był niezagrożony i 3 punkty
zostały na Molineux.
Ostatni
mecz przed Świętami Bożego Narodzenia zakończył się pomyślnie,
więc kilka dni później Wilki z radością wzięły udział w
przedświątecznej sesji treningowej. Wszystko przebiegało w
świetnej atmosferze, aż do czasu, gdy podczas gierki
kontuzji doznał Benik Afobe. Wyglądało to bardzo groźnie, ale
okazało się, że nie jest to tak poważna kontuzja, jak pierwotnie
sądzono. Anglik skręcił kolano i nie będzie mógł grać przez 3
tygodnie. To bardzo duże osłabienie i utrudnienie. Nie dlatego, że
nie ma kto Benika zastąpić (jestem przekonany, że duet Dicko -
Doyle zda egzamin), ale dlatego, że moja dwójka napastników będzie
zmuszona grać 90 minut w każdym meczu, gdyż nie posiadam snajpera
numer 4 w kadrze. Ciągła gra z pewnością będzie powodować
zmęczenie, a w konsekwencji bardzo możliwe, że utratę
skuteczności... Zaczynam obawiać się najbliższych tygodni.
Korzystając
z atmosfery świątecznej postanowiłem przyjrzeć się kontraktom
moich podopiecznych. Okazało się, że w czerwcu 2015 umowa z
Wolverhampton wygasa tylko Kevinowi Doyle'owi (a także kilku
zawodnikom z młodzieżowych zespołów). Czym prędzej usiadłem
więc z Irlandczykiem do negocjacyjnego stołu. Porozumienie
osiągnęliśmy bardzo szybko. Doyle przedłużył kontrakt z
Wolverhampton o 2 lata, godząc się na redukcję wynagrodzenia z 37
do 24,5 tysiąca funtów. Ja jestem zadowolony z tego
rozstrzygnięcia, Doyle też, a kibice są wręcz zachwyceni. Wszyscy
się cieszą... Świątecznie się zrobiło.
Żeby
nie psuć tego nastroju czym prędzej zapraszam na jutrzejszy wpis. A
w nim wstąpienie w 2015 rok!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz