Sezon
2015/16 oficjalnie uważam za otwarty! Zanim jednak zainaugurujemy
rozgrywki Premier League czeka nas jeszcze opis przygotowań do
sezonu. Jego pierwszą część stanowią transfery.
Dziś
skupienie kieruję na opis transakcji przeprowadzonych przez
Wolverhampton. Zawodników, którzy przybyli na Molineux w tym
okienku było bowiem zaskakująco dużo.
Choć
okienko transferowe oficjalnie otwiera się dopiero 1 lipca, ja byłem
aktywny na giełdzie już 2 tygodnie po zakończeniu sezonu 14/15,
czyli w połowie maja. Jestem bowiem zwolennikiem zasady, że nowe
nabytki, by pokazać pełnię potencjału w trakcie sezonu muszą
przepracować z drużyną większą część okresu przygotowawczego,
zintegrować się z kolegami, poznać taktykę itd. Dla mnie
przemyślane transakcje kupna kończą się więc w okolicach
drugiego tygodnia lipca. Późniejszych ruchów nie wykluczam, ale
muszą one zostać wymuszone jakimś wydarzeniem np. ciężką
kontuzją, czy odejściem któregoś z kluczowych graczy.
Władze
przydzieliły mi bardzo zadowalający budżet transferowy, wynoszący
powyżej 9 mln €, a z taką kwotą już można coś zrobić.
Poruszanie
się na giełdzie transferowej rozpocząłem od poszukiwań
napastnika. Może to wydawać się zadziwiające z uwagi na liczbę
pochwał pod adresem wszystkich naszych snajperów w zeszłym
sezonie, ale: a)zamierzam kontynuować grę dwójką napastników
b)Doyle ma już swoje lata i nie ma żadnej gwarancji, że powtórzy
tak świetny sezon, jak ubiegły. Rozglądałem się za napastnikiem,
który będzie w stanie na stałe wywalczyć pozycję w jedenastce. W
tym celu zajrzałem do Championship, gdyż na angielskim zapleczu
dobrych snajperów jest na pęczki. Okazało się jednak, że kluby
wyspiarskiej drugiej ligi nie mają problemów finansowych i nie chcą
pozbywać się swoich gwiazd za pół darmo. Plany sprowadzenia
Grabbana, Wilsona, Wellsa czy Rhodesa spaliły więc na panewce, gdyż
ich właściciele zażądali ośmiocyfrowych kwot liczonych w
funtach. A takich pieniędzy w Wolverhampton niestety nie ma... Na
szczęście bardziej skory do negocjacji okazał się zespół
Brentfordu. Klub ten zgodził się na bardzo oszczędną ofertę za
swojego najlepszego snajpera. Za taką należy bowiem uznać
propozycję 3 milionów funtów za piłkarza, który zdobył 22
bramki w ubiegłorocznej Championship. Mowa oczywiście o Andre
Grayu. Jestem przekonany, że jest on w stanie stworzyć z Afobe
angielski podstawowy duet napastników w nadchodzącym sezonie. Gray
jest jeszcze stosunkowo młody, gdyż ma dopiero 23 lata i dużą
szansę na dalszy rozwój. Przemawia za nim również elastyczność,
gdyż poza środkiem ataku z powodzeniem może on występować
również na obu skrzydłach. Dodatkowo Anglik nie obciążył
zbytnio wilczego budżetu płacowego, gdyż zażądał tylko sześciu
tysięcy funtów tygodniowo. Bardzo mało, jak na zawodnika swojej
klasy. Widzę w tej transakcji same dobre strony i jestem pewien, że
było to pod każdym względem świetne posunięcie Wilków.
Emocje związane z transferem Graya jeszcze nie opadły, kiedy to dostałem ciekawy raport od jednego z moich, świetnych skądinąd, skautów. Dotyczył on bardzo utalentowanego, młodego piłkarza, w dodatku dostępnego za grosze. Był nim napastnik Arsenalu Chuba Akpom. Anglik nie spełnił oczekiwań wybrednych fanów Kanonierów i został zmuszony do opuszczenia Emirates. Wygraliśmy wyścig o podpis Akpoma, dzięki świetnej pracy naszego zespołu skautów. Cena, jakiej zażądał Arsenal była niska i wyniosła tylko 0,5 miliona funtów. Zdecydowałem się na ten transfer, choć Akpom ma niewielkie szanse na grę w pierwszej jedenastce Wilków. Będę dążył do tego, by Anglik udał się na wypożyczenie, gdyż jeśli to nie wypali to czeka go granie ogonów. Jestem jednak zadowolony z tego ruchu, gdyż wierzę, że Arsenal nie poznał się na potencjale Akpoma i sprzedał go po promocyjnej cenie. Mam nadzieję, że Chuba stanie się w przyszłości wartościowym elementem składu Wolves, albo przynajmniej rozwinie się na tyle, bym mógł sprzedać go z zyskiem.
Kolejną,
a chronologicznie nawet pierwszą, pozycją, która domagała się
wzmocnień w zespole Wolves jest lewa obrona. Nie mam żadnych
zastrzeżeń do świetnej pracy, jaką wykonuje tam Scott Golbourne,
ale problem polega na tym, że Anglik nie ma jakiegokolwiek
zmiennika. Musiałem to zmienić. Zacząłem szukać zawodnika, który
wywierałby na Golbournie ciągłą presję, a jednocześnie nie
kosztowałby majątku. Idealnego kandydata znalazłem w hiszpańskiej
Maladze. A jest nim Iworyjczyk Arthur Boka. Bardzo doświadczony
zawodnik, który z niejednego pieca chleb jadł, ale pomimo upływu
lat ciągle utrzymuje wysoką dyspozycję. Malaga chciała się go
jednak pozbyć, gdyż Boce przestały się podobać pieniądze, jakie
dostaje, a klub nie był w stanie zaoferować więcej. Wyciągnęliśmy
pomocną dłoń. Malaga zażądała za niego tylko 235 tysięcy
funtów, a sam Iworyjczyk - pensji na poziomie 11 tysięcy. Są to
wymagania, którym mogłem sprostać i to zrobiłem. Boka został
Wilkiem na 2 lata i problem wartościowego konkurenta dla Golbourne'a
został rozwiązany. Iworyjczyk, z uwagi na moje zamiłowanie do
rotacji, na pewno nie będzie narzekał na brak gry.
Z kierunku hiszpańskiego zespół Wolverhampton wzmocnił także świetny defensywny pomocnik Sergio Alvarez. Sprowadzenie zawodnika Sportingu Gijón na zasadzie wolnego transferu dogadaliśmy już w zimowym okienku transferowym, więc po szerszą analizę transferu zapraszam właśnie tam. Alvarez podpisał długoletnią umowę, na mocy której będzie zarabiał ponad 13 tysięcy funtów.
Tworząc
podsumowania lig europejskich, które królowały na blogu w
ostatnich dniach zwróciłem uwagę na jedno nazwisko z portugalskiej
Primeira Ligi. Zainteresowałem się królem strzelców mijającego
sezonu w Portugalii, snajperem, który zrobił furorę na
wypożyczeniu w Gilu Vicente, a mimo to jego macierzysty klub (Braga)
nie wiąże z nim planów na przyszłość. Jednym słowem - Yazalde.
Braga zgodziła się na jego odejście za jedyne 170 tysięcy funtów.
Co prawda napastnik nie był mi potrzebny, gdyż po transferach Graya
i Akpoma już wówczas w pierwszej linii panował duży ścisk.
Zdecydowałem się jednak zatrudnić również Yazalde. Zawodnik
rodem z Gwinei-Bissau parafował aż pięcioletnią umowę, z
tygodniówką na poziomie niemal 10 tysięcy funtów. Jestem
przekonany, że Yazalde jest wart wielokrotnie więcej od kwoty, jaką
za niego zapłaciłem. Jego szanse na pierwszą jedenastkę są
ograniczone do minimum, ale postaram się wypożyczyć go do jakiegoś
niezłego klubu, najlepiej z Championship. Tam, mam nadzieję,
Yazalde udowodni swoje umiejętności, dzięki czemu będę mógł
sprzedać go z potężnym przebiciem... A nawet jeśli Yazalde się
nie sprawdzi, to nie ryzykuję dużo, gdyż tylko niecałe 200
tysięcy euro.
Ostatni letni transfer przed powrotem Wilków z urlopów to znów zasługa moich skautów. Podesłali mi oni bowiem olbrzymi raport z nazwiskami wszystkich zawodników, którym właśnie skończył się kontrakt. Byli na tej liście także zawodnicy z Premier League: m.in. Michael Carrick, Winston Reid czy Jonas Gutierrez. Ich wymagania płacowe okazały się jednak nie do przeskoczenia dla Wolverhampton. Bez żalu przewróciłem więc kartkę, przechodząc do piłkarzy z Championship. Niestety tam również nie znalazłem kandydatów na wzmocnienia. Zrezygnowany rzuciłem jeszcze okiem na zestawienie z League One i... Szok! W trzeciej lidze znalazłem piłkarza, który może okazać się zbawieniem naszych skrzydeł. Pracowałem bowiem od dłuższego czasu nad tym, by sprowadzić jakiegoś bocznego pomocnika wysokiej klasy, jednak wszyscy zbywali mnie, gdy tylko słyszeli nazwę Wolves. Musiałem więc zmienić strategię i zacząć szukać piłkarza, który ma wielki potencjał, ale nie zdołał jeszcze wypłynąć na szerokie wody. Oba te kryteria spełniał zawodnik, dla którego w Bristol City zrobiło się już zdecydowanie za ciasno - Jay Aston Emmanuel - Thomas. 24-letni gracz w chwili, gdy złożyliśmy mu ofertę negocjował z kilkoma klubami, m.in. Leeds czy Nottingham, jednak dowiedziawszy się o ofercie z naszej strony natychmiast zerwał inne negocjacje i zgodził się dołączyć do Wolves. Przekonała go oferta dwuletniego kontraktu z pensją na poziomie prawie 6 tysięcy funtów. Thomas ma naprawdę duży potencjał, który wszem i wobec pokazał w młodzieżowych drużynach Arsenalu. Jay nie potrafi niestety pokazać dużych niewątpliwie możliwości w piłce seniorskiej. Obawiam się, że problem podobnie, jak w przypadku Meski leży w psychice. I właśnie tu upatruję naszej szansy. Byłego zawodnika Fulham udało się bowiem odblokować w końcówce sezonu, więc wierzę, że jego rodaka także to spotka. Emmanuel - Thomas jest świetnym dryblerem i wierzę, że udany początek sezonu pozwoli mu nabrać wiary we własne siły. W początkowej fazie rozgrywek Aston na pewno dostanie sporą ilość szans, gdyż jest bardzo elastycznym piłkarzem mogącym grać zarówno na obu skrzydłach, jak i na pozycji ofensywnego pomocnika. Czy zadomowi się w pierwszym składzie na dłużej? To zależy od formy, jaką pokaże w pierwszych meczach sezonu, ale podobnie jak w przypadku Yazalde - ryzykuję naprawdę niewiele, jeśli okaże się niewypałem.
To wszystkie transfery, których przeprowadzenie można uznać za przemyślany ruch z naszej strony. Jutro z urlopów wracają piłkarze Wolverhampton. Zobaczymy czy nie wynikną jakieś nieprzewidziane wydarzenia, które wymuszą naszą dalszą aktywność na rynku transferowym. Jutro mam nadzieję, że opiszę też ruchy eksportowe w kadrze Wolverhampton, gdyż jak dotąd było pod tym względem bardzo cicho. Jeśli starczy czasu opiszę też początek okresu przygotowawczego przed sezonem 15/16.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz